Zachowania zwierząt nie można przewidzieć. Szczególnie wtedy, gdy skoncentrowani jesteśmy na prowadzeniu auta. Tymczasem ścieżki, którymi podążają zwierzęta nierzadko krzyżują się z naszymi drogami. Co robić, gdy przytrafi nam się kolizja z dziką zwierzyną? Podpowiadamy!
Kosztowna kolizja
Na dzikie zwierzęta przekraczające drogi najczęściej możemy trafić rano lub o zmierzchu, kiedy wychodzą żerować. Skutki kolizji z nimi mogą być różne i zależą od rozmiaru zwierzęcia, naszego samochodu i prędkości, z jaką się poruszaliśmy. Przy niewielkich gatunkach zwierząt może skończyć się na porysowanym błotniku lub rozbitym reflektorze. Jeśli w grę wchodzi duże zwierzę (sarna, jeleń, dzik), wówczas szkoda będzie spora, a może być i całkowita. Najgroźniejsze (i najkosztowniejsze) jest zderzenie z łosiem, którego waga może sięgać 700 kg. Jeśli uderzymy w niego ze sporą prędkością, może zmiażdżyć dach auta albo rozbić przednią szybę i wpaść do kabiny.
Źródło: http://interia.pl
Podstawa prawna
– Kolizja ze zwierzęciem łownym: w myśl art. 46 (ust. 1. pkt 2.) ustawy Prawo łowieckie można domagać się odszkodowania od dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich, jednak wyłącznie wtedy, gdy szkoda powstała w związku z wykonywaniem polowania.
– Kolizja na drodze oznakowanej znakiem ostrzegawczym: jeśli na drodze znajduje się znak informujący o możliwości pojawienia się zwierząt (A-18b), to kierujący powinien zachować szczególna ostrożność i dostosować prędkość do warunków jazdy. Znaki te powinny być umieszczone zgodnie z par. 3. i 9. rozporządzenia ministrów infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji z 31. lipca 202 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych.
– Kolizja na drodze nieoznakowanej: jeżeli brakuje stosownego oznakowania drogi, o możliwym pojawieniu się zwierzyny, odpowiedzialność może ponieść jej zarządca. W myśl art. 20. ustawy o drogach publicznych, utrzymanie drogi należy właśnie do jej zarządcy. Pod sformułowaniem „utrzymanie” powinniśmy rozumieć wszelkie roboty (konserwatorskie, porządkowe), które mają zwiększyć bezpieczeństwo na drodze i wygodę ruchu. W zakres tych obowiązków wchodzi także odpowiednie oznakowanie drogi, jeśli w grę wchodzi zagrożenie bezpieczeństwa.
Jak postąpić gdy dojdzie do kolizji?
Największe szanse na odszkodowanie mają posiadacze autocasco. Większość polis AC uwzględnia kolizję z dziką zwierzyną. Warto jednak, podczas podpisywania umowy sprawdzić, co ona obejmuje.
W przypadku kolizji z dzikim zwierzęciem warto zawsze wezwać policję. Funkcjonariusze sporządzą notatkę, w której opiszą całe zdarzenie, warunki panujące na drodze i jej oznakowanie. To ostatnie jest zresztą kluczowe w kwestii przyznania odszkodowania. Jeśli na drodze stał znak A-18b, ostrzegający przed dzikimi zwierzętami, naszym obowiązkiem była jazda ze szczególną ostrożnością. Wówczas nawet uzyskanie odszkodowania z polisy AC może być trudne.
Jeśli droga nie była oznaczona, a w kolizji brała udział zwierzyna łowna (daniel, dzik, jeleń, łoś czy sarna), możemy zgłosić się do nadleśnictwa. Sprawdzimy tam które koło łowieckie dzierżawi dany teren lub jest jego właścicielem. Następnie powinniśmy zapytać, czy w czasie zdarzenia trwało polowanie. W przypadku pozytywnej odpowiedzi, przedstawmy sytuację i poprośmy o numer polisy OC.
W przeciwnym razie, jeśli na drodze nie było znaku ostrzegawczego, za kolizję odpowiada zarządca drogi, który prawidłowo jej nie oznaczył. Jednak i w tym przypadku pojawiają się komplikacje. Jeżeli na danej drodze wcześniej nie dochodziło do podobnych wypadków, a my trafiliśmy na pojedyncze zbłąkane zwierzę, uzyskanie odszkodowania nie będzie łatwe.
Zakłady ubezpieczeniowe przerzucają na poszkodowanego obowiązek udowodnienia winy zarządcy drogi, jeżeli odszkodowanie ma zostać wypłacone z jego OC. Dlatego w razie wypadku kierowca powinien zadbać o dowody. Zróbmy zdjęcia na miejscu zdarzenia, udokumentujmy także brak znaku na drodze. Zgromadźmy dane świadków i poprośmy policję o notatkę. W przypadku braku oznakowania drogi warto zgłosić się do nadleśnictwa, które zobowiązane jest do ostrzegania zarządcy drogi o trasach migracji zwierząt. Jeśli zarządca taką informację zignorował i nie ustawił znaku, wówczas mamy spore szanse na odszkodowanie. Jeżeli natomiast nadleśnictwo nie poinformowało zarządcy, to ono jest zobowiązane do podania nam numeru swojej polisy.
Może się jednak zdarzyć, że każdy z powyższych scenariuszy zawiedzie. Wtedy pozostaje nam wejście na drogę sądową. Przed sądem będziemy musieli udowodnić winę zarządcy lub nadleśnictwa, dlatego warto zbierać wszystkie dowody.
Źródło: http://moto.onet.pl
Uwaga i refleks – oto cechy, które powinien posiadać każdy dobry kierowca. Do tego nie zapomnijmy o zasadzie ograniczonego zaufania. Musimy ją stosować nie tylko względem innych kierowców, ale i zwierząt, które mogą wtargnąć na drogę. Jeśli jednak zwierzę niespodziewanie wybiegnie przed naszą maską, nie mamy szans na prawidłową reakcję. Taka kolizja może zdarzyć się każdemu, nawet kierowcy, który jedzie ostrożnie i zgodnie z przepisami. Jakie są szanse na odszkodowanie? Wszystko zależy od okoliczności i naszej polisy.