Każda jednostka napędowa pracuje w optymalnej dla siebie wysokiej temperaturze. Zwykle wynosi ona około 90 stopni C. Co zrobić, gdy kontrolka temperatury na desce rozdzielczej zapali się na czerwono, a spod maski bucha para? Podpowiadamy co poduje przegrzanie silnika i jak sobie z nim radzić.
Pierwsze symptomy
Podczas jazdy warto co jakiś czas spoglądać na kontrolkę temperatury cieczy, znajdującą się na desce rozdzielczej naszego auta. Powinna ona wskazywać optymalną temperaturę w jednostce napędowej, czyli około 90 stopni C. Jeśli temperatura znacząco wzrośnie, np. do 120 stopni C, a strzałka znajdzie się w czerwonym polu, oznaczać to będzie awarię układu chłodzenia. Kolejnym objawem problemu jest para wydobywająca się spod maski. Jest ona skutkiem zagotowania po nagłym spadku ciśnienia i rozszczelnieniu układu. Jeśli zauważymy te pierwsze symptomy mamy niewiele czasu na reakcję.
Co robić w pierwszym momencie?
Musimy jak najszybciej zgasić silnik. Jeśli w miejscu, w którym się znajdujemy, nie możemy zatrzymać pojazdu, powinniśmy włączyć ogrzewanie i nawiew na pełne obroty. Taki zabieg, nawet w czasie upalnego lata, powinien zabrać część ciepła z silnika i minimalnie go schłodzić. My natomiast zyskamy czas, by dojechać do najbliższego miejsca, gdzie będziemy mogli zatrzymać auto. Jeśli nasz samochód wyposażony jest w turbosprężarkę, odczekajmy, aż wirnik zwolni obroty. Dopiero wtedy zgaśmy silnik.
Kiedy zatrzymamy auto w bezpiecznym miejscu, podnieśmy ostrożnie maskę (uwaga! może być gorąca). Pozwoli to dodatkowo schłodzić jednostkę napędową. Jeśli zignorujemy pierwsze symptomy zagotowania, możemy uszkodzić uszczelkę pod głowicą, wykrzywić samą głowicę lub zniszczyć blok silnika. Taki błąd może nas sporo kosztować, nawet kilka tysięcy złotych.
Diagnoza i reakcja
Kiedy silnik powoli stygnie sprawdźmy, czy widoczny jest wyciek cieczy. Jeśli jednostka napędowa całkiem się schłodzi, będzie to niemożliwe. Jeżeli nie widzimy wycieku, odczekajmy kilkadziesiąt minut, aż silnik się schłodzi. Następnie sprawdźmy poziom płynu chłodniczego. Korek zbiorniczka wyrównawczego lub chłodnicy możemy odkręcić dopiero, gdy ostygnie. Jeśli widzimy, że brakuje płynu, dolejmy go. Pamiętajmy jednocześnie, że nie możemy wlewać zimnej cieczy, kiedy silnik jest gorący. Spowodowałoby to zbyt dużą różnicę temperatur. Powinniśmy uzupełniać ją powoli, by uniknąć „szoku termicznego”, który może spowodować pęknięcie głowicy. Płyn możemy kupić m.in. na każdej stacji benzynowej. Niezalecane jest mieszanie preparatów opartych o różne rodzaje glikolu. Jednak w przypadku awarii lepsze to, niż nic. Wówczas przy okazji najbliższej wizyty w warsztacie powinniśmy wymienić preparat na nowy. Jeśli nie mamy dostępu do płynu, możemy go zastąpić wodą destylowaną. Wystrzegajmy się jednak wody z kranu, ponieważ spowoduje ona odkładanie się kamienia w chłodnicy. Po uzupełnieniu cieczy sprawdźmy, czy silnik działa prawidłowo i czy utrzymuje optymalną dla siebie temperaturę. Skontrolujmy także, czy pod samochodem nie widać żadnych wycieków. Jeśli wszystko wydaje się być w porządku, możemy dojechać do najbliższego mechanika.
Płyn cieknie – co zrobić?
W przypadku, gdy zauważymy wyciek płynu, możemy przypuszczać, że powodem usterki jest nieszczelny układ chłodzenia. W pierwszym momencie sami możemy zdiagnozować dziurawe miejsce, z którego wycieka płyn. Zwykle pękają sparciałe i zużyte przewody wodne. Warto ostrożnie sprawdzić temperaturę gumowego przewodu doprowadzającego wodę do chłodnicy oraz temperaturę samej chłodnicy. Jeśli są gorące, to najpewniej termostat i pompa wody działają poprawnie. Jeśli zlokalizujemy wyciek, to możemy załatać dziurę. Łaty i taśmy uszczelniające kupimy na stacjach benzynowych. Środki do uszczelniania układów chłodniczych mają zwykle postać płynów (czasem proszków), które należy dolać, gdy silnik jest gorący. Wszelkie uszczelniacze do chłodnic traktujmy jednak jako prowizoryczną naprawę, która pozwoli nam dojechać do warsztatu, a o każdym takim doraźnym zabiegu powinniśmy poinformować mechanika.
Jeśli górny przewód chłodnicy jest zimy, oznacza to problem z krążeniem wody w układzie. Winę ponosi wówczas termostat lub pompa. Termostat będzie trzeba wymienić. Pompy wody nie naprawimy bez warsztatu i mechanika. Może być ona zresztą przyczyną zapowietrzenia układu chłodzenia. Warto wówczas zadzwonić po lawetę.
Innym powodem awarii może być niesprawny wentylator, który nie włącza się przy określonych temperaturach. Przyczynami jego uszkodzenia mogą być silnik, łopatki, bądź termowłącznik. W tym ostatnim przypadku warto wykonać mostkowanie przewodów włącznika. Jeżeli wentylator zacznie działać, to winny jest system jego włączania. Można go wówczas podłączyć na czas dojechania do warsztatu. W przypadku uszkodzenia silniczka konieczna będzie wymiana całego wentylatora. Kolejną przyczyną awarii może być błąd w działaniu jednostki zarządzającej układem zapłonu i zasilania.
Źródło: http://motointegrator.com
Szybkie działanie to podstawa
Kiedy silnik się zagotuje, liczy się przede wszystkim czas. Szybka reakcja może nas uchronić przed kosztownymi naprawami. Przy każdym działaniu pamiętajmy, że mamy do czynienia z rozgrzaną jednostką napędową, która może nas poparzyć. Warto wyznawać zasadę „przezorny zawsze ubezpieczony” i w każdą podróż zabierać obok oleju silnikowego także płyn do chłodnicy. Przyda się ponadto woda destylowana – nie tylko jako zamiennik dla płynu do chłodnicy, ale także do uzupełnienia akumulatora. Jedno jest pewne: jeśli dolanie płynu chłodniczego nie pomoże, nie obejdziemy się bez wizyty w warsztacie. Mimo wszystko tańsza będzie naprawa układ chłodzenia, niż konsekwencji zagotowania silnika.