Poprawnie byłoby nazywać ją ubytkiem bądź uszkodzeniem nawierzchni, ponieważ dziura zawsze jest na wylot. Tymczasem, potocznie, rozpadliny w drogach są nazywane przez nas dziurami, bo tak jest krócej, prościej, ale i groźniej. Faktycznie, dziury są niebezpieczne, a jeszcze bardziej niepokojące jest to, że na stałe wpisały się w krajobraz polskich dróg. Kontakt z wyrwą w asfalcie może prowadzić do poważnych uszkodzeń pojazdu. Dziury to nie żarty, choć zwykliśmy żartować na ich temat, a nawet obchodzić ich jubileusze Opisujemy, jak dziura w drodze może zaprowadzić nas do sądu. Najważniejsze, by przy tym pierwszym kontakcie znać swoje prawa.
Proste prawa fizyki
Z naturą i jej prawami nie wygramy, a to właśnie ona ponosi największą odpowiedzialność za nierówności nawierzchni i uszkodzenia asfaltu. Tworzą się one co prawda przez cały rok wskutek eksploatacji i zmęczenia materiału. Na przełomie miesięcy zimowych i wiosennych powstają największe dziury. W naszym klimacie umiarkowanym odpowiadają za nie warunki atmosferyczne, a dokładniej wnikająca w głąb pęknięć w jezdni woda, która zamarzając zwiększa swoją objętość. Rozsadza tym samym niewielkie dotąd szczeliny i kruszy asfalt. Winę ponosi także sól, za pomocą której walczy się z oblodzonymi drogami, sącząca się pod ziemią kwaśna woda i duża wilgotność, która osłabia nawierzchnię. Wraz z nadejściem wiosny, topniejące śniegi i lody odsłaniają ulice, a naszym oczom ukazują się co roku nowe rozpadliny, wyrwy i uszkodzenia.
Spotkanie sam na sam
Przez lata doświadczeń przywykliśmy do uszkodzeń dróg i nauczyliśmy się je omijać w sposób wyjątkowo zręczny. Nie w każdym przypadku jednak można uniknąć spotkania z dziurą. Kontakt ten jest bolesny tak dla samochodu, jak i portfela kierowcy. Mniejsze rozpadliny potrafią uszkodzić felgę lub oponę. Poważniejsze są jednak defekty, których nie zobaczymy na pierwszy rzut oka. Najczęstszymi zagrożeniami związanymi z kontaktem z dziurą są awarie układu kierowniczego i zawieszenia. W tym pierwszym przypadku uszkodzeniu ulegają drążki kierownicze, które mogą zostać poluzowane, zniekształcone lub mogą po prostu pęknąć W drugim, może dojść do awarii wahaczy, sworzni, tulei, a nawet amortyzatorów. Pamiętajmy ponadto, że dziura może także przyczynić się do przestawienia geometrii zawieszenia, co przyspieszy zużycie opon w naszych samochodzie i będzie miało bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Najgroźniejsze awarie powstają przy wpadnięciu w wyrwę z dużą prędkością, na przykład na autostradzie. Znane są również skrajne przypadki kiedy to po wjechaniu w dziurę, koło samochodu zostało po prostu oderwane…
Czyja wina?
W wielu przypadkach uszkodzenia wynikłe wskutek spotkania z dziurą nie są naszą winą. Przed rozpoczęciem starań o odszkodowanie za uszkodzenie samochodu powinniśmy ustalić kto jest odpowiedzialny za odcinek, na którym doszło do awarii. Za stan dróg odpowiadają konkretne zarządy, których obowiązki są regulowane przez ustawę o drogach publicznych z dnia 21. marca 1985 r. Najpierw musimy jednak upewnić się, czy zarządca nie ustawił znaku drogowego informującego o dziurawej nawierzchni i ograniczeniu prędkości. Wówczas otrzymamy nie tyle odszkodowanie, co mandat za niestosowanie się do przepisów. Nasze szanse na finansową rekompensatę maleją także przy ekstremalnych warunkach atmosferycznych, takich jak ulewa, zamieć śnieżna czy wichura. W tym przypadku zarządca może zrzucić winę na naturę i wyjaśnić, że uszkodzenia powstały wskutek nagłej zmiany warunków atmosferycznych, a on nie miał czasu na ich naprawę. Jeśli jednak upewnimy się, że wyrwa w drodze powstała na skutek zaniedbania zarządcy, będziemy musieli wskazać status drogi i jej opiekuna. To w jego gestii leży przeprowadzanie okresowych kontroli stanu dróg (…), ze szczególnym uwzględnieniem ich wpływu na stan bezpieczeństwa ruchu drogowego (…) (art. 20).
Ustawa o drogach publicznych wyróżnia cztery typy dróg, za których stan odpowiadają konkretne jednostki:
- Drogami krajowymi opiekuje się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad
- O drogi wojewódzkie dbają zarządy poszczególnych województw
- Za drogi powiatowe odpowiadają zarządy konkretnych powiatów
- Nad drogami gminnymi pieczę sprawują wójtowie, burmistrzowie bądź prezydenci miast
Przy określeniu statusu drogi pomocne będą dla nas mapy – zarówno te papierowe, jak i internetowe – oraz oznaczenia. Na drogach krajowych odnajdziemy dwucyfrową liczbę na czerwonym tle. Drogom wojewódzkim odpowiadają trzy cyfry na tle żółtym. Drogi powiatowe oznaczone są czterocyfrowym numerem i literą wskazującą na województwo, a gminne numerem sześciocyfrowym i literą oznaczającą powiat. Określenie statusu drogi będzie dla nas niezwykle ważne, przy dochodzeniu naszych praw.
Źródło: swiatmap.pl
Po pierwsze: dokumentacja
Jeśli mamy pewność, że uszkodzenie samochodu powstało w wyniku złego stanu technicznego drogi, za którą odpowiadają jej zarządcy, powinniśmy jak najszybciej wezwać służby i zebrać dowody. Ciężar ten spoczywa na nas, ponieważ na podstawie zgromadzonych świadectw będziemy dochodzić naszych praw. Na początku najlepiej wezwać funkcjonariuszy policji, straży miejskiej, bądź gminnej, którzy sporządzają służbową notatkę na temat zdarzenia. Można także poprosić świadków incydentu, którzy potwierdzą naszą wersję wydarzeń, o podanie danych osobowych i kontaktowych. Kluczowa może okazać się dokumentacja fotograficzna zarówno samej nawierzchni, jak i uszkodzonego samochodu. Warto ponadto zmierzyć rozmiary, w tym głębokość dziury, w którą wpadł pojazd. Im dokładniej udokumentujemy zdarzenie i awarię, tym większe szanse będziemy mieć na odszkodowanie.
Po drugie: wniosek
Kiedy zbierzemy dowody i ustalimy zarządcę dziurawej drogi, wówczas możemy starać się o finansową rekompensatę. Każdy zarządca powinien posiadać dobrowolne ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej (OC), w myśl przepisu: kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia (Kodeks Cywilny, art. 415). Wzory wniosków o odszkodowanie za awarię samochodu spowodowaną dziurą w jezdni zależą od siedziby zarządcy. Możemy je znaleźć w Internecie, bądź konkretnym urzędzie. Wypełniony wniosek wraz z dokumentacją powinniśmy zanieść do siedziby właściwego zarządcy drogi, który ma 30 dni na rozpatrzenie naszego pisma. Pracownik przyjmie nasze dokumenty i przekaże ubezpieczycielowi. Ten ostatni wskaże natomiast rzeczoznawcę, który dokona oględzin i oszacuje wysokość odszkodowania.
Po trzecie: naprawa
O ile to możliwe, powinniśmy wstrzymać się z naprawą samochodu na nasz koszt. Podczas rozpatrywania wniosku przez ubezpieczyciela i urzędników, samodzielna naprawa może być powodem odmowy przyznania odszkodowania. Jeśli natomiast pojazd jest naszym narzędziem pracy, bądź jest niezbędny w naszym codziennym funkcjonowaniu, wówczas warsztat samochodowy powinien nam wystawić fakturę VAT z dookreśleniem specyfiki czynności naprawczych. Zbieramy wszystkie rachunki i potwierdzenia związane ze sprawą, a następnie dołączmy je do wniosku i dokumentacji.
Po czwarte: decyzja
Przyznane nam odszkodowanie powinno odpowiadać wysokości doznanej krzywdy. Szkoda może być rzeczywista, związana z naprawą, koniecznością wynajęcia lawety czy pojazdu zastępczego, a także ekspertyzą rzeczoznawcy. Możemy jednak ubiegać się również o rekompensatę szkód związanych z utratą korzyści z powodu niesprawnego samochodu. Mogą one być związane z niemożnością dotarcia na ważne spotkanie biznesowe czy wyczekiwaną wizytę u lekarza. Szczególnym przypadkiem są także sytuacje, gdy samochód służył nam do celów zarobkowych. Wydaje się, że widok ubytków w nawierzchni, które stały się przyczyną naszej krzywdy, nie powinien budzić niczyich wątpliwości. Zdarzają się jednak decyzje odmowne. Wówczas pozostaje nam prawo do odwołania i – dalej – dochodzenie naszych praw w sądzie z powództwa cywilnego.
OC i OP
W teorii każdy zarządca dróg, wykazujący się zdrowym rozsądkiem, powinien posiadać porozumienie z ubezpieczycielem. OC pokrywa wszystkie rozpatrzone pozytywnie wnioski o odszkodowanie za awarię pojazdu spowodowaną dziurą w drodze. W praktyce jednak takie ubezpieczenie jest dobrowolne i nie każdy zarządca je posiada. Wówczas trzeba liczyć się z tym, że będziemy musieli wejść na drogę sądową. Nie jest ona jednak mniej dziurawa, niż drogi asfaltowe i może prowadzić do dziur w naszym portfelu. Z pomocą przychodzi wykupione ubezpieczenie od odpowiedzialności prawnej (OP). Zapewnia ono pokrycie kosztów w przypadku pojawienia się problemów prawnej natury, związanych z posiadaniem i użytkowaniem pojazdu. W naszym przypadku ubezpieczyciel pokryje wydatki związane z prowadzeniem sporu z zarządcą dróg w sądzie, opłaci adwokata i radcę prawnego.
Znaj swoje prawa
Dziurawa jak szwajcarski ser droga, zjawisko wciąż codzienne w polskim krajobrazie, potrafi stać się dla kierowców prawdziwym polem minowym. Zarządcy dróg zapewniają, że na bieżąco reagują na każdy sygnał kierowców i sukcesywnie dokonują napraw. Tymczasem wulkanizatorzy i mechanicy, do których warsztatów ustawiają się długie kolejki, wciąż mają pełne ręce roboty. Poszczególne kraje różnie rozwiązują ten problem. W jednej z gmin w Turyngii można kupić rozpadlinę w drodze za 50 euro i tym samym przyczynić się do jej załatania. W Wielkiej Brytanii jeden z ogrodników w wyrwach sadził kwiaty, by niebezpieczne miejsca były widoczne z daleka. I Polacy potrafią żartować z dziur, a nawet skrzętnie je dokumentują
Wydaje się, że dziury oswoiliśmy i w pewnym sensie zaakceptowaliśmy. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy dochodzić rekompensaty za poniesione szkody. Każdy, bez względu na zasób portfela, ma do tego prawo. Dowodzi tego przypadek właściciela Ferrari 458 Italia, który wkroczył na drogę sądową i otrzymał odszkodowanie warte 10 tysięcy funtów.