Samochody to niezwykle skomplikowane maszyny, złożone z wielu podzespołów. Nic więc dziwnego, że na długiej drodze produkcji zdarzają się niedociągnięcia. Przytrafiają się one wszystkim koncernom. Fabryczne usterki mogą mieć jednak przykre skutki dla kierowców. Dlatego, by je wyeliminować, producenci ogłaszają akcje serwisowe. Tłumaczymy czym one są i na czym polegają.
Istota akcji serwisowych
Akcje serwisowe związane są z wykryciem wad lub usterek w danym modelu auta. Dotyczą np. tego, że wypuszczona przez fabrykę partia samochodów może sprawiać problemy lub stanowić zagrożenie dla zdrowia kierowcy, bądź tego, że emisja spalin przekroczy dopuszczone przepisami normy. Producent samochodu musi zawiadomić o usterce właściciela auta i zalecić możliwe rozwiązanie, mające na celu wyeliminowanie problemu. Najczęściej sprawa kończy się bezpłatną naprawą w ASO i wymianą wadliwych części.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Jeśli producent wykryje wady w danym modelu samochodu, które mają negatywny wpływ na bezpieczeństwo jazdy, ma obowiązek zgłoszenia tego faktu do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Zobowiązuje go do tego art. 12 ustawy z dnia 12 grudnia 2003 r. o ogólnym bezpieczeństwie produktów. Jeśli przedsiębiorca świadomie zatai taką usterkę, to zgodnie z art. 33a. ust. 1 pkt 1 ustawy o ogólnym bezpieczeństwie produktów, grozi mu nawet 100 tys. PLN grzywny. Polska nie jest w tym przypadku wyjątkiem, bo podobne przepisy dotyczące bezpieczeństwa funkcjonują w pozostałych krajach Unii Europejskiej.
Kiedy producenci się na nie decydują?
Producentów do ogłaszania akcji serwisowych zobowiązują przepisy. Jednak koncerny decydują się na ten krok nie tylko ze względu na prawny obowiązek. Takie dobrowolne przyznanie się do wad leży w ich interesie. Bezpłatne naprawy poprawiają wizerunek firmy i udowadniają, że producentom zależy na bezpieczeństwie jego klientów. Kierowcy natomiast zyskują do koncernu większe zaufanie. Akcje serwisowe są także mimo wszystko korzystne dla przedsiębiorców od strony finansowej. W praktyce skutki zaniedbania, takie jak odszkodowania dla ofiar wypadków, mogłyby być znacznie kosztowniejsze, niż masowe bezpłatne naprawy.
Na czym polegają akcje serwisowe?
Akcją serwisową powinni być objęci wszyscy właściciele, których samochody mają wady zagrażające bezpieczeństwu. Auta, które należy naprawić, identyfikowane są na podstawie numeru nadwozia (VIN). Następnie wysyłane są listy polecone na adres właścicieli pojazdów. Takie zawiadomienie zawiera opis wady, wskazanie ryzyka lub zagrożenia stwarzanego przez usterkę, pouczenie o potencjalnych symptomach ostrzegawczych, opis planowanego rozwiązania problemu oraz instrukcję dotyczącą postępowania.
W rzeczywistości jednak informacje wysyłane są tylko do tych klientów, którzy nabyli dany model auta w salonie. Jeśli został on odsprzedany na rynku wtórnym, a my nie powiadomiliśmy producenta o aktualizacji danych, to zawiadomienie do nas nie dotrze. W takiej sytuacji możemy liczyć, że poprzedni właściciel, od którego kupiliśmy samochód, przekażę nam informację. Pewniejszą opcją jest jednak pilnowanie akcji serwisowych na własną rękę. Możemy śledzić wiadomości na stronie UOKIK, do którego koncerny muszą zgłaszać usterki w swoich produktach. Urzędowa wyszukiwarka ułatwi nam odnalezienie wadliwych i niebezpiecznych modeli aut. Możemy także liczyć na media, choć nie wszystkie akcje serwisowe są tak głośne, jak nadmierna emisja spalin silników TDI w Volkswagenach tzw. aferta dieselgate. Koncerny starają się raczej organizować je bez rozgłosu. Przydatna okazuje się także strona internetowa Narodowej Administracji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA). Możemy ponadto skontaktować się z salonem sprzedaży, podać numer seryjny auta i sprawdzić jego status. Co ważne i jednocześnie korzystne dla kierowców, akcje serwisowe są bezterminowe i możemy się o nich dowiedzieć nawet przypadkiem, przy okazji wizyty w autoryzowanej stacji obsługi.
Polska, Europa, Świat
Na listach akcji serwisowych znaleźć się mogą nie tylko samochody zakupione w Polsce, ale także te sprowadzone z zagranicy. Informacje na ten temat ze wszystkich krajów Wspólnoty zbierane są w systemie RAPEX, a wszelkie ostrzeżenia zamieszczane są na stronie Komisji Europejskiej. Jeśli otrzymamy powiadomienie z europejskiego salonu, możemy z powodzeniem zgłosić się naszym samochodem do polskiego autoryzowanego serwisu. Jeśli chodzi o auta sprowadzone z Ameryki Północnej, to przydatna będzie witryna safercar.gov. Dzięki niej sprawdzimy na podstawie numeru VIN, czy nasze auto w ciągu ostatnich 15 lat nie kwalifikowało się do akcji serwisowej. Warto jednak pamiętać, że akcje tej samej marki ogłaszane są zwykle oddzielnie dla modeli sprzedawanych w Ameryce Północnej i Europie, ponieważ między tymi dwoma rynkami motoryzacyjnymi istnieją techniczne różnice. Jeśli jednak otrzymamy listowne zawiadomienie, to również możemy się zgłosić do polskiej ASO.
Akcje serwisowe najczęściej organizuje się bez rozgłosu. Dlatego warto trzymać rękę na pulsie i prewencyjnie, co jakiś czas, sprawdzać, czy nasze auto nie jest na liście akcji serwisowej. Jeśli okaże się, że powinniśmy je naprawić, to lepiej nie ryzykować, tym bardziej, że zrobimy to na koszt producenta. Pojazd powinien być doprowadzony w ASO do stanu pełnej sprawności i musi być dla nas bezpieczny. Powinniśmy dołożyć wszelkich starań, by został naprawiony najszybciej, jak to możliwe.